Motorem napędowym AQQ zawsze było gg. Bardzo tęsknię za czasami jego świetności, uważam że facebook nie dorasta do pięt samej idei gg. Ile to osób poznało się na gg przypadkiem. Napisz do kogoś na fb - będzie "Kim jesteś?". Częściowo taką rolę gg przejęły wiec fotka, badoo, tinder.
Kolejny problem - smartfony. 90% aplikacji na smartfony to jakaś porazka, głównie przez ekran dotykowy. Kiedyś potrafiło się godzinami pisać na gg, obecnie superwygodne smartfony powodują ze ludzie ograniczają się do jednego zdania lub nawet jego równowaznika. Więc zwykle po prostu się dzwoni. Czasem, gdy trafi się ktoś z kim naprawdę ma się ochotę popisać, (może jakiś introwertyk), człowiek przesiada się na komputer. I tutaj do wyboru gg albo aqq. Aqq ma problem z avatarami, brak mozliwości wysyłania załączników (brak gg dysku po prostu). Wyszukiwarka pewnie nadal nie działa? Koniec o gg, teraz facebook. Pisząc na facebooku problemy z odbieraniem zdjęć wklejonych w okienko, niemożność wysłania swoich (używania dropboxa czy imgura? nie, dziękuję). Używałem, po smierci desktop messengera, paru zamienników takich jak pidgin, cośtamchat, w każdym razie przynajmniej ze czterech. Wszystkie były tragiczne, a tutaj AQQ okazywał się być najlepszy - do czasu gdy nie zaczęły się pojawiać kontakty bez nazwy - musze się domyślać kim jest 12312312321873129371@facebook.com. Nie mogę wysłać zdjęcia tak jak chcę. I za co tu płacić? Za 3/4 obsługi fb i gg? Obsługa yt też jest zwalona, bo conajmniej połowę filmów musiałem i tak otwierać w przeglądarce.
Pomyslmy że wszystko działa i mamy:
>>Use facebook on your desktop - without distractions! <<
Dodatkowo, statusu, ale takie jak na gg, prowokujące do rozmowy, bez dodawania ich na ścianę - jako rozszerzenie funkcjonalności facebooka - I otrzymujemy najlepszy program do fb NA ŚWIECIE. Nie wiem co sięzmieniło przez te prawie pół roku gdy nie używałem AQQ. Potestuję parę dni, zobaczę co nowego. Ale myślę że moje propozycje są niezwykle sensowne.
Oczywiście, jakiś kontakt do samego Facebooka by się przydał, aby dodał AQQ do aplikacji, obok pidgina czy innych które polecają.
Teraz kwestia płatności. Powoli mijają czasy polskiej cebuli. Powoli kupujemy gry na humblebundle oraz na steamowych wyprzedażach. Narazie te za 10 czy 40 zł, ale jednak. Powoli kupujemy ksiązki. Powoli nas stać. Nie wyobrażam sobie z kolei takiej sytuacji, że wyjeżdzając za granicą i zarabiając te 1000 euro, dalej piraciłbym gry. To się nie mieści w głowie, tak dziadować. Trochę nam do nich daleko nadal, ale jednak dystans powoli się zmniejsza. Także zachód to ma być pierwszy rynek, a nie dodatkowy.